Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 17:54, 12 Mar 2018    Temat postu: blazma

-A nie powinnas - upomnial ja Michael ze smiertelnie powazna mina. - Serio mowie. Dziewczyny powinny mowic: "cmoknij mnie", a nie "mozesz mi skoczyc". Tak czy inaczej,

odradzalbym "ugryz mnie". Przynajmniej w tej okolicy.

Eve zakrztusila sie spaghetti. Shane zaczal ja klepac po plecach, ale tez sie smial, podobnie jak Michael. Claire jeszcze przez chwilke piorunowala ich wscieklym wzrokiem, ale ostatecznie poddala sie i uznala, ze to jednak bardzo smieszne.

Wszystko znow bylo w porzadku.

-No jak. Piatek wieczorem? - chciala wiedziec Eve, ocierajac oczy i probujac zlapac oddech miedzy jednym chichotem a drugim. - Imprezka? Bo chetnie bym troche poszalala.

-Wchodze w to - powiedzial Michael i wlozyl do ust spora porcje spaghetti. Claire zastanawiala sie, czy to go piecze. - Wydaje mi sie, ze jak pojde z toba, to ona nie bedzie mogla nas nie wpuscic. Wampiry maja status VIP-a. Warto to czasem wykorzystac.

Shane popatrzyl na niego i na moment w tym spojrzeniu pojawilo sie cieplo, ktorego Claire tak bardzo brakowalo, ale zniknelo bardzo szybko i miedzy tymi dwoma znow wyrosl mur.

-To musi byc przyjemne - stwierdzil. - Wszyscy powinnismy pojsc, jesli w ten sposob zepsujemy Monice impreze.

Skonczyli jesc w niezrecznym milczeniu. Claire zorientowala sie, ze wciaz wraca myslami do czerwonego aksamitnego pudelka, ktore czekalo na gorze w jej pokoju, i probowala nie robic miny osoby, ktora ma cos na sumieniu. Pewnie nieudolnie. Zauwazyla, ze Michael obserwowal ja dziwnie uwaznie, nie wiedziala tylko, czy wyczuwal jej dyskomfort, czy zastanawial sie, czemu nie rajcowal jej pomysl wybrania sie na impreze do Moniki.

Zjadla za szybko, posprzatala po sobie naczynia i zwiala na gore, mamroczac jakies wymowki o tym, ze ma duzo nauki. No coz, raczej sie zdazyli przyzwyczaic, ze ona duzo sie uczy. Byla kolejka Shane'a na zmywanie, wiec przez jakis czas bedzie mial zajecie...

Pudelko bylo tam, gdzie je zostawila; lezalo na toaletce. Zlapala je, oparla sie plecami o sciane i osunela sie po niej, przykucajac i wazac pudelko w dloni.

-Zastanawiasz sie, czy ja wkladac, czy nie - stwierdzila raczej, niz zapytala Amelie, a Claire krzyknela zaskoczona.

Elegancka wampirzyca siedziala w swobodnej pozie w starym, krytym aksamitem fotelu, dlonie miala skromnie splecione na kolanach. Wygladala jak portret, a nie zywa osoba. Bylo w niej cos takiego - teraz jeszcze bardziej niz zwykle - co wydawalo sie rownie wiekowe i zimne jak marmur.

Claire wstala, bylo jej glupio, ale w obecnosci Amelie po prostu nie wypadalo kucac pod sciana. Amelie podziekowala za ten przejaw dobrego wychowania skinieniem glowy, ale poza tym sie nie poruszyla.

-Przepraszani, ze cie zaskoczylam, Claire, ale chcialam pomowic z toba na osobnosci.

-Jak sie tu pani dostala? Znaczy to pani dom, ale czy wampiry...?

-Nie maja zakazu wstepu? Nie do domu, w ktorym mieszka inny wampir, a zreszta nawet gdybyscie wszyscy byli ludzmi, dom nalezy do mnie. Ja go kazalam zbudowac, podobnie jak wszystkie inne domy Zalozycielki. Ten dom mnie zna, nie potrzebuje pozwolenia, zeby tu wchodzic. - Oczy Amelie zablysly w mroku. - Czy to cie niepokoi?



Claire z trudem przelknela sline i nic nie odpowiedziala.

-Czego pani chce?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group